W POPRZEDNIM ROZDZIALE:
-Więc moi rodzice otrzymali nową prace...
-To, chyba dobrze
-I niestety muszą także zmienić miejsce zamieszkania, czyli musimy się przeprowadzić-ostatnie słowa ledwo wypowiedziałam
-Ale chyba nie gdzieś daleko-powiedziała i słychać było w jej głosie że straciła swój entuzjazm
-Jednak jest to daleko bo, aż do Anglii do Londynu-tym razem upewniłam ją w przekonaniu, że nasze drogi się rozejdą
-A może jednak tak, nie wiem czy pamiętasz ale obiecałyśmy sobie, że nigdy siebie nie opuścimy, pamiętasz ?-spytałam, a ona już podniosła wzrok a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech
-Monika, nic ci nie jest-spytała mnie Kamila, a ja wskazałam tylko na swoją kostkę która trochę mi już spuchła
-Strasznie mnie boli-powiedziałam, krzywiąc się przy tym z bólu
ROZDZIAŁ 3 *oczami Kamili*
-Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam...-usłyszałam wchodząc do domu
-Dzięki-odpowiedziałam rodzicom i podeszłam do nich przytulając ich
-Proszę, oto prezent-mama podała mi torebkę z czymś w środku
-A to kwiatek-podał mi ogromne pudełko czekoladek i uśmiechnął się
Zabrałam prezenty i zaniosłam je do pokoju po czym udałam się do kuchni wyciągnęłam z szafki nutelle i kilka kromek chleba, posmarowałam i ruszyłam z powrotem do swojego pokoju. Skąd wzięłam pidżamę i poszłam do łazienki, wzięłam prysznic po czym wróciłam z powrotem do swojego pokoju. Gdzie usiadłam na łóżku i wzięłam prezent który otrzymałam od rodziców. Moim oczom ukazały się kluczyki, koperta i krótki liścik. "Moniko, dzisiaj są twoje 18 urodziny i to oznacza, że kończysz dzieciństwo i zaczynasz okres dorosłości, więc kupiliśmy wam (tobie i Kamili) dom w Londynie, choć pewnie już o tym wiesz bo miała Ci przekazać. A co do prezentów to kluczę są do waszego nowego domu, a w kopercie jeśli jeszcze jej nie otworzyłaś..."
Szybko wzięłam do ręki kopertę i otworzyłam ją a moim oczom ukazał się niesamowity widok 2 bilety na koncert mojego ulubionego zespołu. Oraz dołączony drugi liścik
"Myślę, że ucieszysz się chociaż za te bilety, przepraszam chcieliśmy kupić VIP, ale już niestety nie było. Koncert odbędzie się dopiero za dwa miesiące więc sobie jeszcze troszkę poczekasz.".
Od razu po przeczytaniu zbiegłam z powrotem na parter i rzuciłam się w objęcia mojej mamy. Która tylko uśmiechnęła się.
-A ja to co-powiedział tata, więc przytuliłam się też do niego.
Po moim policzku spłynęła samotna łza, lecz szybko otarłam ją skrawkiem rękawa nie chcąc aby ktoś to zobaczył.
*oczami Moniki*
-Mamo, spokojnie, nic się nie stało-tłumaczyłam jej po raz kolejny, że z moją nogą wszystko w porządku
-To czemu nie umiesz chodzić i jest cała spuchnięta?-spytała
-No bo ten, tego...nie wiem-uśmiechnęłam się, a mama pokręciła tylko głową
-Jurto idziemy do lekarza
-Nieee...przecież wiesz, że boje się lekarzy-moja twarz nagle zbladła
-Owszem wiem, ale nie trzeba było tak nie fikać
-No nie fikałam tylko sobie z drzewa skoczyłam, a to nie jest fikanie tylko skakanie-odparłam-To i tak nic nie zmienia bo kostkę masz skręconą kostkę i będziesz musiała nosić stabilizator i nic już nie zdziałasz-powiedziała po czym ruszyła w stronę kuchni
-Po co idziesz-zawołałam
-Po lód i jakiś bandaż, trzeba tą opuchliznę jakoś zmniejszyć-odparła
Po chwili wróciła do mnie i obłożyła mi nogę po czym zaprowadziła do mojej sypialni
-Masz szczęście, że już jesteś prawie spakowana-odparła po czym wyszła z pokoju
Sięgnęłam po książkę, którą aktualnie czytam Zwiadowcy-Cesarz Nihon-Ja, była to jedna z moich ulubionych książek, a opowiada historię młodzieńca Willa który podejmuje trening zwiadowczy, szkoli się w szczelaniu w łuku, rzucania nożami, tropienia śladów i wiele innych rzeczy. W całej przygodzie towarzyszy mu jego nauczyciel i wierny przyjaciel oraz wiele innych. Doczytałam do 269 strony, a potem poczułam się zmęczona więc zgasiłam lampkę nocną i położyłam się spać.
-Zostaw mnie-krzyczałam jednak nie mogłam biec prze skręconą kostkę
-Hahahahaha...nie-był już przy mnie i przykładał mi nóż do gardła kiedy nagle zjawił się jakiś chłopak w czarnej kominiarce, który miał przy sobie piłę mechaniczną.
Podszedł do mojego prześladowcy i odciął mu głowę, ręce nogi i rozciął brzuch z którego wyciągnął z niego wszystkie wnętrzności i zaczął się w nich tarzać. Jednak nagle tamten drugi przywołał swoje ciało i odrodził się, pochwycił do ręki piłę mechaniczną zanim mój obrońca zdążył ją złapać i podszedł do niego i odciął mu głowę, następnie wyciągnął ze swojego buta różdżkę i wyczarował dzidę, na którą nabił głowę mojego "obrońcy". Po czym zaczął biegać wokół jego ciała z dzidą w ręce i krzyczeć "Przegrałeś Albusie", jednak po chwili podszedł do mnie i wyciągnął swój nuż, chwycił mnie za nadgarstek i zaczął mi wycinać na ręce napis "you only live once". Kiedy skończył swoje dzieło podniósł swój nóż w poziom mojego gardła i podciął je.
-Aaaaaaaa...-obudziłam się cała zalana potem
-Monika, co się dzieje?-do pokoju weszła moja mama
-Nic miałam koszmar, ale mogłabyś przynieść szklankę wody-spytałam
-Dobrze-pokiwała potakująco głową
--------------------------------------------------
Siemka.
Sorki, że taki krótki ale boli mnie głowa i jakoś nie mam weny. Proszę o komentarze.
Pozdrawiam
Martyna
Hahaha. Jaki sen XD
OdpowiedzUsuńDługo piszesz...
Ponad 1h.
Jak zwykle super i nie zamykaj bloga ! Bo pożałujesz -.-
Czekam na next'a :*
xoxo
Hahaha. Jaki sen XD
OdpowiedzUsuńDługo piszesz...
Ponad 1h.
Jak zwykle super i nie zamykaj bloga ! Bo pożałujesz -.-
Czekam na next'a :*
xoxo
Tak się zastanawiałam do którego ci odpowiedzieć ;D
UsuńA wiesz, że to była groźba karalna już wystarczy, że jestem "świadkiem koronnym"(nie na serio) ale dziękuje za komętarz
Cudowny pomysł na blogga.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
http://whilelivewereyoungonedirection.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział zapraszam