wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 2

W POPRZEDNIM ROZDZIALE:-Kamila, nie przesadzasz, słychać cię na podwórku-stwierdziła
-Ja sobie tylko śpiewam, coś jest w tym złego?-zapytałam się
-Nie, jeśli nie słychać cię na całym osiedlu-dała mi do zrozumienia mamaPo chwili usłyszałam kroki, to Monika, która właśnie schodziła. Jednak jak to ona na ostatnim stopniu poślizgnęła się i wylądował z głuchym łoskotem na podłodzeTak, tak idziemy?-powiedziała, próbując dalej opanować śmiech.
   Szliśmy już kiedy Monika naglę stanęła.
-Co się stało?-zapytałam ją
-Widzisz tego kolesia?-od powiedziała pytaniem na pytanie.
-Widzę, i co z tego-powiedziałam
-No więc on nie może mnie zobaczyć, ok...

ROZDZIAŁ 2 *oczami Moniki*


-A więc kto to był ?-spytała
-No...nazywa się Maciek-spoglądnęłam za siebie
-No Maciek i co z tego?-znowu spytała
-No w sumie to nic, ale muszę ci coś powiedzieć tylko nie tutaj-powiedziałam i ruszyłam przed siebie
-To chodź do tego sklepu, a potem do parku-powiedziała Kamila i ruszyła za mną
   Szłyśmy w ciszy, Kamila pewnie myślała o co chodzi, a ja po prostu chciałam pomyśleć. Po chwili doszłyśmy do sklepu i kupiłyśmy części do jej deskorolki. Jednak po dłuższej chwili milczenia cisze przerwała Kamila.
-Możemy iść szybciej bo nie mogę się doczekać-powiedziała

-Ok, ale nie wiem czy będzie to dla ciebie fajna wiadomość-opowiedziałam jej i ruszyłyśmy szybszym tempem w stronę naszego ulubionego parku. Kiedy dotarłyśmy podeszłyśmy do dosyć starego drzewa, które miało ogromne rozłożyste gałęzie i łatwo było się tam dostać i tak jak to mamy w zwyczaju weszłyśmy gdzieś do połowy. 
-No, dobrze to co chciałaś mi powiedzieć-spytałam
-Nie wiem czy będzie to dla ciebie miła wiadomość-odpowiedziałam
-Dobra, powiedz raz się żyje
-Więc moi rodzice otrzymali nową prace...
-To, chyba dobrze
-I niestety muszą także zmienić miejsce zamieszkania, czyli musimy się przeprowadzić-ostatnie słowa ledwo wypowiedziałam
-Ale chyba nie gdzieś daleko-powiedziała i słychać było w jej głosie że straciła swój entuzjazm
-Jednak jest to daleko bo, aż do Anglii  do Londynu-tym razem upewniłam ją w przekonaniu, że nasze drogi się rozejdą 

-Przestań sobie ze mnie żartować, nie wierze ci-powiedziała i zamarła kiedy ja pokiwałam głową
-Niestety, wyjeżdżam, ale jest też dobra wiadomość-powiedziałam a Kamila podniosła wzrok
-Jaka, chyba mi nic nie poprawi już humoru-powiedział ale widać było po niej, że się zaciekawiła
-A może jednak tak, nie wiem czy pamiętasz ale obiecałyśmy sobie, że nigdy siebie nie opuścimy, pamiętasz ?-spytałam, a ona już podniosła wzrok a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech
-No to było tak dawno ale jednak trudno to zapomnieć-powiedziała i już ogromny smile gościł na jej twarzy

-No, to jak to dobrze pamiętasz to chyba się już domyślasz, że jedziesz tam ze mną-znowu wypowiedziała słowa na które oczy mojej przyjaciółki "zaświeciły się".
-Czyli chcesz powiedzieć, że jadę do Londynu razem z tobą i twoimi rodzicami ?-spytała mnie o coś po raz kolejny tego dnia

-No, nie do końca jedziesz tam ze swoimi rodzicami, moimi i mną-gdy to powiedziałam moja best friend przytuliła się do mnie
-Ohhh...-zdołała tylko wydusić z siebie
-To jeszcze nie wszystko...nasi rodzice zamieszkają w wilii, a kiedy ty skończysz 18lat, czyli jeśli dobrze pamiętam to dzisiaj, dostaniemy swoją własną tylko ja i ty

-Mam tylko takie pytanie od kiedy to wszystko wiesz?-spytała
-No od jakiegoś miesiąca-powiedziała-czekaliśmy z tym specjalnie na twoje urodziny i chyba jest to fajny prezent

-Tak, to jest najwspanialszy jaki kiedykolwiek dostałam, dziękuje-powiedziała ze łzami w oczach
-No to się ciesze, ale tu masz specjalnie ode mnie-podałam jej małe pudełeczko z bransoletką na której było napisane dream- to abyś pamiętała, że wszystkie marzenia nawet te najmniej możliwe mogą się spełnić, wystarczy tylko chcieć
-Dziękuje, nie wiem co mogę dla ciebie za to zrobić-powiedziała
-Ja nic nie zrobiłam to zasługa naszych rodziców, gdyby nie oni nic byśmy nie zdziałały-popatrzyłam w górę gdzie znajdowało się niebo ledwo widoczne za liśćmi drzewa-zaczyna się ściemniać może choć już wracamy, jutro przecież pierwszy dzień wakacji, a po jutrze wylatujemy, więc wracajmy już bo musisz się jeszcze spakować i my musimy pożegnać się z wszystkimi, a ja zadzwonić do chłopaków że się przeprowadzamy i podać im adres
-Dobrze, chodźmy już-i zeskoczyła z drzewa, a ja za nią lecz niestety źle stanęłam i chyba skręciłam kostkę bo z bólu musiałam usiąść na ziemi.

-Monika, nic ci nie jest-spytała mnie Kamila, a ja wskazałam tylko na swoją kostkę która trochę mi już spuchła
-Strasznie mnie boli-powiedziałam, krzywiąc się przy tym z bólu

-Poczekaj przeniosę cię na moją deskę i odwiozę do domu-jak powiedziała tak zrobiła 
   Droga bardzo nam się dłużyła, ponieważ ja nie mogłam  iść, a Kamila musiała pchać mnie na desce. Jednak do mojego domu nie było daleko więc po ok. 20 min byłyśmy na miejscu. Od razu z domu wyszła moja mama, która pewnie wyglądała przez okno.
-Monika, co ci się stało ?-spytała moja mama
-No...-zaczęłam mówić kiedy Kamila mi przerwała
-Byłyśmy w parku i siedziałyśmy na naszym ulubionym drzewie i kiedy Monika skoczyła chyba źle upadła i prawdopodobnie skręciła sobie kostkę-pani Ania tylko pokręciła głową
-I jak ty polecisz do tej Anglii, chyba już ci powiedziała Kamilo-zwróciła się w moją stronę
-Tak, powiedziała i dziękuje za wspaniały prezent-powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Ale chyba się nie obrazisz mam dla ciebie też malutki prezencik-uśmiechnęła się i podała mi książkę o trikach na deskorolce
-Dziękuje bardzo, nie wiem jak będę mogła się pani odwdzięczyć-odparłam trochę zakłopotana
-Oj, nie musisz wystarczy mi, że odprowadziłaś Monikę do domu, a teraz zmykaj już do domu ba twoja mama może się zacząć martwić.
-Dobrze, to ja już lecę, do zobaczenia-pożegnałam się 

-Tylko uważaj na kominy-odpowiedziała mi, a ja z uśmiechem na ustach ruszyłam w stronę domu, a towarzyszyła mi tylko jedna myśl, że to są najlepsze urodziny w moim życiu i na pewno ich nigdy nie zapomnę bo oznaczają "nowe" życie w nowym miejscu, w nowym otoczeniu ale w starym towarzystwie. 
---------------------------------------------------------------
Sorki, że tak długo nic nie dodawałam ale pewnie jak się domyślacie szkoła. Jakoś napisałam i wstawiłam. A tak w ogóle to polecam tego bloga Buntowniczka w Londynie, nie wiem może czytacie, ale zapraszam do komętowania i myślę, że się spodobał. 
Pozdrawiam 
Martyna

3 komentarze:

  1. No nareszcie !!!
    Dziękuję, że łaskawie dodałaś ten rozdział ! :P
    I masz czas, tylko zamiast siedzieć na facebooku weź się za pisanie -,-
    Zapraszam do siebie, gdzie w piątek pojawi się nowy rozdział.
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz naszłam mnie bezsensowna wena ale pomyślałam że dodam bo mi się zaczęło nudzić

      Usuń
  2. świetne ;*
    + zapraszam do mnie http://one-direction-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń