wtorek, 23 października 2012

Rozdział 1

   Po powrocie do domu włączyłam telewizor, gdzie leciała akurat lista like chart. Więc poszłam do kuchni odgrzać sobie obiad. W lodówce znalazłam bigos,który włożyłam do mikrofalówki, włączyłam i wróciłam do salonu. Gdzie spikerka akurat ogłosiła, że miejsce 5 zajął zespół Linkin Park z piosenką "Burn In Down". Więc kiedy rozpoczęła się piosenka zaczęłam nucić i poszłam do kuchni bo akurat rozległ się dźwięk który oznajmił, że mój obiad jest gotowy do zjedzenia.
   Kiedy zjadłam już obiad weszłam z powrotem do salonu i jak się okazało leciało powtórzenie głosowania, as miejsce 1 zajął zespół One Direction z piosenką "Live While We're Young". Kiedy spikerka skończyła, rozpoczęły się pierwsze dźwięki, a na moich ustach pojawił się ogromny uśmiech.
-Hey girl, I'm waiting on...-z moich ust wydobyły się pierwsze słowa i zaczęłam śpiewać razem z Liamem, następnie Zaynem, aż w końcu refren-Let's go crazy, crazy, till we see the sun...and live while we're young.
   Śpiewałabym dalej gdyby akurat do domu nie weszła moja mama. Więc speszona usiadłam na kanapie, nie jestem z osób gadatliwych i łatwo się speszam, a śpiewam dla siebie i nie lubię jak ktoś to słyszy.
-Kamila, nie przesadzasz, słychać cię na podwórku-stwierdziła
-Ja sobie tylko śpiewam, coś jest w tym złego?-zapytałam się
-Nie, jeśli nie słychać cię na całym osiedlu-dała mi do zrozumienia mama
-To może ja pójdę do siebie-za proponowałam i ruszyłam w stronę swojego pokoju.
-To dobry pomysł-powiedziała-a tak przy okazji ładnie śpiewasz, może chciałabyś zapisać się na jakieś zajęcie?
-Nie, dzięki to nie dla mnie -odpowiedziałam
   Weszłam do pokoju, włączyłam światło i skierowałam się w stronę biurka. Plecak położyłam wzięłam laptopa, usiadłam na łóżku .Uruchomiłam go, a sama poszłam do kuchni po czekoladę, kiedy wróciłam komputer był już gotowy do użytkowania, więc z powrotem usiadłam na łóżku i weszłam na facebooka ,a potem na twittera. Po sprawdzeniu wszystkiego postanowiłam napisać do Moniki która akurat była dostępna na skypie.
-Siemka-powiedziałam
-Cześć -odpowiedziała
-Mam takie małe pytanko...mogłabyś pójść ze mną do sklepu z deskorolkami, bo muszę kupić sobie nowe kułka -spytałam
-Ok, ale wzamian ty pójdziesz ze mną...a zresztą zobaczysz jeszcze-stwirdziła
-No dobra to będe za 15 min-powiedziałm i włyączyłam komputer
   Otworzyłam szafę wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki się ubrać. Włożyłam telefon do kieszeni i wzięłam deskorolkę i zeszłam na parter.
-Mamo, ide z Moniką do sklepu-krzyknęłam
-Dobrze o której będziesz-spytała jeszcze
-Mam kilka spraw do załatwienia niedługo powinnam być-powiedziałam po czym wyszłam z domu.
   Weszłam na deskę po czym zaczęłam jechać w stronę domu Moniki. Po chwili dojechałam, wzięłam deskę do ręki podeszłam pod drzwi i zapukałam. Drzwi otworzyłam mi pani Magda, która była mamą mojej przyjaciółki.
-Cześć, co tam u ciebie?-spytała
-Dzień dobry, u mnie nic takiego, a jest Monika?-spytałam, po czym pani mama wciągnęła mnie do środka i krzyknęła:
-Monika!!! Kamila do ciebie!
-Ok już schodzę-odpowiedział
   Po chwili usłyszałam kroki, to Monika, która właśnie schodziła. Jednak jak to ona na ostatnim stopniu poślizgnęła się i wylądował z głuchym łoskotem na podłodze, a ja jak zwykle zwijałam się ze śmiechu. Chwilę później stała już koło mnie.
-To idziemy?-spytała
-Tak, tak idziemy?-powiedziała, próbując dalej opanować śmiech.
   Szliśmy już kiedy Monika naglę stanęła.
-Co się stało?-zapytałam ją
-Widzisz tego kolesia?-od powiedziała pytaniem na pytanie.
-Widzę, i co z tego-powiedziałam
-No więc on nie może mnie zobaczyć, ok-rzekła i szybko ruszyła w drugą stronę.
   Pojechałam za nią, a ona już skręcała za blokiem.
-Kto to był Monika, powiedz!-krzyknęłam do niej
-Ok, powiem ci...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorki, że musieliście tyle czekań ale brak weny i dużo nauki ale myślę, że się poprawię. Mi osobiście rozdział niezbyt się podoba. Dodatkowo polecam bloga Dominiki:
http://youaresoobeautiful.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz