niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 4

W POPRZEDNIM ROZDZIALE:
Moniko, dzisiaj są twoje 18 urodziny i to oznacza, że kończysz dzieciństwo i zaczynasz okres dorosłości, więc kupiliśmy wam (tobie i Kamili) dom w Londynie, choć pewnie już o tym wiesz bo miała Ci przekazać. A co do prezentów to kluczę są do waszego nowego domu, a w kopercie jeśli jeszcze jej nie otworzyłaś..."

-Zostaw mnie-krzyczałam jednak nie mogłam biec prze skręconą kostkę
-Hahahahaha...nie-był już przy mnie i przykładał mi nóż do gardła kiedy nagle zjawił się jakiś chłopak w czarnej kominiarce, który miał przy sobie piłę mechaniczną.

ROZDZIAŁ 4 *Oczami Kamili*

-Cześć, co tam u was ?-spytałam Michael'a
-Nic, a może przyjedziecie do nas do Londynu-uśmiechnął się-bo jeśli dobrze się orientuję to niedawno zaczęły się wam wakacje
-A no zaczęły-odpowiedziałam-a co do propozycji to może podejdziemy z Moniką na kawę
-Jak to podejdziecie-zaczął się zastanawiać-czy wy...
-Tak, będziemy w Londynie-wyprzedziłam jego pytanie
-A na jak długo?, Kiedy przyjedziecie?, TOM SZYBKO CHODŹ TUTAJ!!!!-zaczął zadawać pytania i przy okazji zawołał swojego brata
-Uspokój się, my się tam przeprowadzamy
-Super!!!-krzyknął Tom który akurat wszedł do pokoju swojego brata
-Jak to? Co się stało?-znowu zaczął zadawać pytania

-No, bo nasi rodzice dostali nową pracę akurat w centrum Londynu-zaczęłam opowieść-i jako że skończyłam wczoraj 18 lat to nasi rodzice postanowili, że my zamieszkamy we dwójkę(z Moniką) w innym domu.-Ale fajnie, podaj adres to przyjdziemy.
-Tylko wiesz ja go jeszcze nie znam, ale jak przyjedziemy to od razu do ciebie zadzwonię-zaproponowałam
-A do mnie też!!!-dało się słyszeć krzyk Tom'a
-Do ciebie zadzwoni Monika-zaczęłam go przekonywać
-A co jak chce, żebyś ty do mnie zadzwoniła-udał obrażonego
-Sorki, ale to ty mówiłeś Michael'owi jak bardzo ci się podoba więc ona do ciebie zadzwoni, a nie ja-zaczęłam dawać mu do zrozumienia
-Ciiiii...-zaczął mnie uciszać
-Nie wiem, czy wiesz ale "twoja dziewczyna" skręciła sobie kostkę-oznajmiłam

-A co zrobiła?-spytał
-A no skoczyła z drzewa-uśmiechnęłam się
-Jeju, nie mam dla was słów-załamała się

*Oczami Moniki*

-Boli cię tu-zapytał się mnie lekarz naciskając na kostkę
-Tak i to bardzo-próbowałam stłumić ból-mógłby pan trochę lżej
-Młoda panno, może nie tak ostro-widać było że ma zły humor-ja muszę sprawdzić, czy nic panience nie jest
-To, niech pan se sprawdza, ale ja nie jestem panienką, jasne-dałam mu do zrozumienia
-Jaka pyskata, jak ją pani wychowała-zwrócił się do mojej mamy

-Dobrze, nie dziwie się, że się tak do pana zwraca ja też bym nie wytrzymała-stwierdziła po czym wstała i pomagając mi wyszłyśmy z gabinetu trzaskając drzwiami
-Dobrze mamo-przybiłam z nią piątkę
-Wiesz, że to było tylko dla tego, że mnie wkurzył-powiedziała
-Tak, tak wiem.
-I nie rób nigdy tak jak dzisiaj lepiej-ostrzegła mnie-a teraz zawiozę cię do domu i pójdę do sklepu po ten usztywniacz
-Ok, spoko, a może Kamila do mnie przyjść?-spytałam
-Tak, jasne może pomoże ci się spakować.

*Oczami Kamili*

-Poczekajcie Monika do mnie dzwoni-oznajmiłam chłopakom-Hallo?
  -Siemka, możesz do mnie przyjść za chwilę-spytała
  -Tak, jasne gadam z chłopakami ale spoko
  -Ok to dzięki-zakończyła rozmowę

-Chłopaki, ja muszę iść, zobaczymy się za niedługo, pa pa-pożegnałam się
-No cześć, nie zapomnij zadzwonić-wyłączył rozmowę

*Oczami Moniki*

-To, pa Kamila powinna zaraz być-pożegnałam się z mamą
-Uważaj na siebie i spróbuj zacząć się już pakować, jutro wyjeżdżamy-odjechała

   Weszłam do domu i udałam się do swojego pokoju, gdzie włączyłam komputer. Ładował się kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zeszłam otworzyć i okazało się, że przyszła Kamila
-Siemka, wchodź.

-Jak noga, boli?-spytała
-Okropnie.
-A co powiedział lekarz-zaczęła ściągać buty

-A no nic nie powiedział-lekko się uśmiechnęłam
-Jak nic nie powiedział, coś na pewno musiał-zdziwiła się
-Sorki, powiedział, że jestem pyskata i mnie mama nie wychowała-powiedziałam jak gdyby nic
-Ty to wszystko umiesz zepsuć-załamała się-a co na to twoja mama
-No wkurzyła się "trochę" na niego i wyszłyśmy-spojrzałam na nią

-A o co się z nim tak w ogóle po kłóciłaś -spytała jeszcze
-Za mocno ścisną minie za kostkę, to chyba wystarczający powód.
-Monika, on jest lekarzem i musiał to zrobić-walnęła facepalma

------------------------------------------------------------

Siemka, sorki że mnie tak długo n ie było ale pokłóciłam się z rodzicami i mi komputer zabrali, a telefon mam szajski i nie dało się dodać, więc BARDZO WAS PRZEPRASZAM.
Proszę dodawajcie komentarze i lajkujcie moją nową stronkę, którą założyłam m.in. z misią 
Tu macie link:
Gdy ci smutno, gdy ci źle, weź se Łan Di, przytul się

I dziękuje za każde wejście, komentarz i dodanie do ulubionych
Pozdrawiam 

Martyna